niedziela, 16 sierpnia 2015

Miękkie pyski zwierząt

Tegoroczne wakacje były dla mnie  krótkie i intensywne. Pełne słońca, drzew, piasku pod stopami. Wakacje dzikich zwierząt, poziomek i chabrów na polach pszenicy. Po powrocie do Szczecina zrobiliśmy sobie jeszcze parę dni wakacji w mieście, udając, że nas nie ma, jedząc makaron z makrelą w mąka.barze na deptaku, pijąc mrożoną kawę i obchodząc urodziny. Przepracowałam tydzień z domu, zgrabnie zamykając dwa i pół tygodnia papierologii w pięciu dniach przy improwizowanym biurku.

Łaskawy sierpień pozwolił nam jeszcze na szybki skok do Poznania, gdzie w czterdziestostopniowym upale, chmurze dymu z papierosów i basenie białego wina obficie rozcieńczonego wodą na własne oczy zobaczyliśmy, że Justyna i Dawid zostają małżeństwem.

Teraz sierpnia jest już połowa, czyli nieuchronnie pędzimy do września, żółtych liści i jesieni. Jako nastolatka jesienią byłam najbardziej kochliwa. Nowy rok szkolny był czasem podsumowań i nowym początkiem wszystkiego. Zadurzałam się w pięknych, ciemnookich chłopcach, pełna nadziei na ekscytujące, romantyczne przygody, zakładałam kalendarze, żeby po dwóch tygodniach o nich zapomnieć i przelewałam hektolitry długopisowego tuszu do bogatych w moje życie wewnętrzne pamiętników.

Pomyślałam po powrocie z Poznania, że już nic dobrego mnie w tym roku nie czeka, może poza uzupełnianiem jesiennej szafy i zrobiło mi się bardzo smutno. Podejrzewam, że tak samo czuł się Tata, kiedy w ostatnim tygodniu przed nasz wyjazdem z Borów Tucholskich psuła się pogoda i stojąc w kaloszach na brzegu parzyliśmy jak deszcz uderza w taflę wody. Nazywał to "smutkiem jeziora".

Ostatnio śniło mi się, że nie miałam żadnych refleksji. Wszyscy wokół prowadzili głębokie analizy życia i emocji, a ja potrafiłam opowiadać tylko fakty o minionych wydarzeniach i zapowiadać, co mam do zrobienia (wstawić pranie, upiec chleb, zrobić zakupy, umyć podłogę). Trochę taka jestem.  Pozornie zarobiona i wymęczona. Długie godziny między powrotem z pracy a porą snu marnuję przeklikując karty w przeglądarce. Nazywam to odpoczynkiem, w rzeczywistości uciekam przed odpowiedzialnością za swój los i nieuchronnymi decyzjami o zmianach. Odkładam na później. Na nowy komputer. Na jesień. Na chłodniej. Na więcej czasu i energii. Od wielu miesięcy. Nie teraz.


Najpiękniejszy sen mojego dorosłego życia to ten, w którym szłam przez rozległą łąkę, gdzie pasły się konie i krowy. Byłam spokojna i szczęśliwa głaszcząc zwierzęta po ciepłych, aksamitnych, miękkich pyskach.Obudziłam się z uczuciem, że moje serce jest wielkie i otwarte na wszystko co dobre.

6 komentarzy:

  1. Pomyśl, prawie się spotkałyśmy w tym upale.

    że już nic dobrego mnie w tym roku nie czeka
    Nie, to nieprawda. Jeśli potrzebujesz potwierdzenia, to Mr. November won't fuck us over:
    https://www.youtube.com/watch?v=qzhNdCxhK28

    Najgorsze jest to, że przesuwając nasze plany, mimo wszystko przesuwamy je na jakiś konkretny okres. On nadchodzi, a my... a my szukamy kolejnych wymówek, czując się jak skończone śmieci.

    Zatrzymałaś to uczucie w sobie, czy zniknęło wraz ze snem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. to prawda & wierzę, że następny przypadek będzie taki, że serio się spotkamy niechcący, poznam cię po średniku;
      2&3. mam wrażenie, że w pewnym momencie wszystko się zlewa w jedną wielką błotnistą Mississipi pośpiechu, obowiązków i zmęczenia - dopóki się nie zbierzesz i tego nie przerwiesz; na razie nadal nie, bo nigdy nie ma dobrego momentu;
      4. zostało na pół dnia, wraca jako tęsknota (na przykład teraz, kiedy o tym myślę, to widzę ten zieleń i to światło, i brązową, lśniącą sierść i trochę się wyciszam, ale bardziej jednak łkam wewnętrznie, że tego nie mam).

      Brzmi to wszystko bardzo groźnie, a tak naprawdę to kwestia podjęcia jednej (odważnej, ale nadal tylko jednej) decyzji. Oh well.

      P.S.: Bardzo piękna piosenka, bardzo mi uświadamia, że zatrzymałam się w rozwoju muzycznym i tracę fajne rzeczy. :)

      Usuń
    2. 1. a jak będę miała rozpuszczone włosy, spryciaro za dychę?
      2&3. co, jeśli ten moment naprawdę nigdy nie nadejdzie? Tonie się pod tym czy dostaje się kolejną z ostatnich szans?
      4. to kiedy się przeprowadzasz?

      PS Do usług. Cieszę się, że polubiłaś The National, bo ja lubię ich też.

      Usuń
    3. 1. no, to lepiej nie miej
      2&3. obawiam się, że istnieje ryzyko utonięcia
      4. lista plusów i minusów jest bardzo wytrącona z równowagi. Bardzo.

      Usuń
  2. "Jako nastolatka jesienią byłam najbardziej kochliwa. Nowy rok szkolny był czasem podsumowań i nowym początkiem wszystkiego. Zadurzałam się w pięknych, ciemnookich chłopcach, pełna nadziei na ekscytujące, romantyczne przygody, zakładałam kalendarze, żeby po dwóch tygodniach o nich zapomnieć i przelewałam hektolitry długopisowego tuszu do bogatych w moje życie wewnętrzne pamiętników."

    Przecież to ja!!!
    Uwielbiałam nowe roki szkolne. Jakże mi ich teraz brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dwa ostatnie tygodnie sierpnia odtwarzają ten nastrój radosnego oczekiwania. Wczoraj prawie wyskoczyłam z butów, rzuciłam wszystko i ruszyłam w nieznane (tylko prawie). A że to ty - mam tezę, że jesteś moją zaginioną *lepszą* siostrą bliźniaczką. :)

      Usuń

Mów do mnie.