poniedziałek, 28 marca 2016

Śniadanie na mieście. Bajgle Króla Jana, Nowy Rynek 6, Szczecin

Znasz takie miejsca. Z surowymi wnętrzami, szlifowany betonem na podłodze. Kiedy wchodzisz mówią ci "cześć" zamiast "dzień dobry", a na Facebooku chwalą się, co akurat mają "na młynku".

Nie znasz takiego miejsca. Kiedy wchodzisz witają cię z najszczerszym uśmiechem. Kiedy prosisz o cappuccino, podają ci najpyszniejszą kawę świata i w dziwny sposób czujesz się jak w domu najlepszych przyjaciół.

Bajgle Króla Jana / foto: madam z.




W kwestii jedzenia Bajgle Króla Jana nie ustępują żadnemu miejscu, w którym miałam przyjemność się posilać. Wyróżniają ich wypiekane na miejscu bajgle (jeśli masz szczęście, trafisz na jeszcze ciepłe). Na pierwszy rzut oka - buła z dziurą, nic takiego. Ale zatapiając po raz pierwszy zęby w miękkiej, a jednocześnie chrupiącej skórce, odkryłam nowy wymiar pieczywa i bardzo doceniam, że właściciele lokalu zdecydowali się postawić na coś tak - na lokalnym rynku - oryginalnego. Jeśli chodzi o dodatki - do wyboru jest kilkanaście wariacji (w tym jedna wegańska i kilka wege) w cenie od 7 do 20 złotych. Pełnoetatowi mięsożercy docenią kanapki z pastrami i pulled chicken (bajglowa wersja pulled pork), dzieciakom na bank przypadnie do gustu Słodziak z mascarpone, masłem orzechowym (kręconym na miejscu) i konfiturą. Ewentualne modyfikacje ustalonych składów nie stanowią problemu, na upartego możesz więc skomponować własną kanapkę. Od niedawna pełna jest też gablota z ciastami - próbowałam sernika i muszę przyznać, że trzyma poziom (choć wyznam nieskromnie, że nie przebija mojego sernika, którego nie da się spartaczyć). Można też wziąć suche bajgle lub którąś z kanapek na wynos. Wieść gminna niesie, że są też zupy i lunche, ale kto by chciał zupę na śniadanie?

Wiadomo, że nawet najlepsza szama może stanąć w gardle, jeśli klimat w lokalu jest kiepski. Unikatowość Bajgli Króla Jana zamyka się dla mnie w jednym słowie: zaangażowanie. Ekipa prowadząca lokal ewidentnie jest zgrana i wydaje się, że wszystkim zależy na tworzeniu fajnego miejsca.  Może to tylko ja, bo w moim idealnym świecie wszystkie bary i kawiarnie są jak amerykańska 50's diner, z kucharzem, kelnerem i właścicielem w jednej osobie, ale przyjazna atmosfera w Bajglach Króla Jana jest nie do przecenienia. Za ladą stoi (a przynajmniej ja zawsze trafiam na moment kiedy stoi) Tomasz, który sprawia wrażenie, jakby autentycznie cieszył się na widok wchodzących klientów i samo to jest dla mnie wystarczające, żeby uznać Bajgle za najwspanialsze miejsce w Szczecinie. Bo widzisz, bywałam wcześniej w takich miłych, przyjacielskich jadłodajniach, w których każde "cześć" i "czego sobie życzysz" było wymuszone. Różnica między szczerą a proceduralną bezpośredniością jest kolosalna i myślę, że wcale nie łatwo znaleźć pracowników, którzy będą potrafili lub chcieli budować dobrą atmosferę miejsca. Bajglom się udało. Albo - znowu - to tylko ja, skryta psychofanka sympatycznego bajglowego baristy (i chrupiącej skórki w pieczywie).

Czy mogłabym jadać śniadania w Bajglach Króla Jana codziennie? Nie, bez żartów, nawet jeśli miałabym portfel bardziej wypchany niż obecnie - nie można popadać w monotonię. Czy co piątek knuję jakby tu wyciągnąć Freelancera na sobotnie śniadanie właśnie tam? Bez wątpienia, chociaż rozsądek często zwycięża. Czy polecam to miejsce każdemu, kto chce słuchać? Oczywiście. Zdecydowanie. Wpadaj i sprawdź, o co mi chodzi.

Bajgle Króla Jana
Nowy Rynek 6, Szczecin
Czynne:
poniedziałek-czwartek:
08:30 - 20:30
piątek:
08:30 - 22:00
sobota:
10:00 - 22:00
niedziela:
10:00 - 20:30
(ale warto sprawdzać na Facebooku, czy godziny się nie zmieniły)

Płatność kartą: tak

4 komentarze:

  1. I to jest recenzja dzięki której tam pójdę i spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, mam nadzieję, ze się nie zawiedziesz. :)

      Usuń

Mów do mnie.