Szczecińskie Niebuszewo (nazywane pieszczotliwie "Niebkiem"), obrosło mitem najbardziej niebezpiecznej dzielnicy w mieście (krótki research mówi, że według statystyk policyjnych Śródmieście jest gorsze). Wiadomo, że przy odpowiednim splocie okoliczności i przypadków, w zęby można dostać wszędzie. Potrafię wymienić gorsze miejsca. Znam mieszkańców Niebuszewa, którzy zarzekają się, że jest spoko i nigdy nic złego ich w tej okolicy nie spotkało. Wierzę, ale jest coś takiego w tych brudnych kamienicach i twarzach mijanych ludzi, co budzi we mnie głęboki niepokój.
W grudniu zaczęłam bywać na Niebuszewie prawie codziennie. To był moment najbardziej parszywej, przygnębiającej pogody i najintensywniejszy okres w mojej branży zarobkowej. Lądowałam na rondzie Giedroycia niedospana, zmarznięta, zmęczona, z lekkim stanem depresyjnym. Wlokłam się przez zamgloną szarość, nienawidziłam swojego życia, mijałam ludzi, o twarzach alkoholików, jednym uchem słuchałam kłótni, a na słodki finał spaceru dostawałam po głowie wiaduktem nad Warcisława i przypomnieniem, że Niebuszewo kiedyś mnie dopadnie.
22 grudnia 2014 wszystko się zmieniło, bo w nocy ktoś wszedł na wiadukt z puszką czarnej farby i zaczęły się przepychanki.
Szczecin, ul. Warcisława I // foto: madam z. |
Moja stała
trasa cały czas budzi głównie przygnębienie i grozę. Zwłaszcza teraz, kiedy codziennie depczę po śladach krwi na chodniku.
Ale zbliżając się rano do wiaduktu zawsze czuję lekką ekscytację, jak dziecko przed urodzinami. Czy miasto zrobi mi prezent? Czy będzie kolejna warstwa farby?
Czasem, czując zew przygody, zbaczam też z utartych ścieżek i odkrywam na Niebuszewie miejsca, które w odpowiednim świetle wyglądają - bez kitu - ładnie i nawet trochę magicznie (polecam stanąć na szczycie Krasińskiego, kiedy zachodzi słońce - z nieznanych przyczyn pomyślałam o Pradze). To ten moment, kiedy patrzysz na miasto oczami turysty, który szwęda się bez celu i pojęcia o tym, gdzie lepiej się nie zapuszczać. Niebko. Error.
Ale zbliżając się rano do wiaduktu zawsze czuję lekką ekscytację, jak dziecko przed urodzinami. Czy miasto zrobi mi prezent? Czy będzie kolejna warstwa farby?
Czasem, czując zew przygody, zbaczam też z utartych ścieżek i odkrywam na Niebuszewie miejsca, które w odpowiednim świetle wyglądają - bez kitu - ładnie i nawet trochę magicznie (polecam stanąć na szczycie Krasińskiego, kiedy zachodzi słońce - z nieznanych przyczyn pomyślałam o Pradze). To ten moment, kiedy patrzysz na miasto oczami turysty, który szwęda się bez celu i pojęcia o tym, gdzie lepiej się nie zapuszczać. Niebko. Error.
A co z Gocławiem? Czy on nie cieszy się jeszcze gorszą sławą?
OdpowiedzUsuńPoszłabym na spacer po Szczecinie. Niebko terror - mistrz.
Gocław, Skolwin i te klimaty nadodrzańskie to są takie okolice z renomą - pięknie tam jest, ale boję się tam iść na spacer. Ale statystycznie śródmieście wygrywa w ilości zdarzeń. Albo zdarzeń zarejestrowanych...
Usuń