sobota, 14 maja 2016

"Moment, kiedy się zapalają jednocześnie wszystkie lampy uliczne w mieście"

To miasto mieli mnie i przeżuwa. Wchodzi mi pod skórę i żyje tam własnym życiem. Ciągnie mnie za włosy i głaszcze po szyi. Chłonę je jak gąbka. Piję powoli przez słomkę. Idę przez nie z zamkniętymi oczami, na pamięć. Wpatruję się z niedowierzaniem w szczyty kamienic na tle błękitnego nieba. Chcę żeby przestało. Chcę żeby nigdy się nie kończyło.

Szczecin // foto: madam z.

Najgorzej jest w takie ciepłe majowe dni, jak ostatnio. Kocham wtedy do bólu miękki asfalt, rozgrzane cegły, kable nad ulicami, krzywizny dachów. Nierówne chodniki, chyboczące stolikami, lokalną żulernię w interakcji z lokalna hipsterią. Tę zieleń z tym błękitem, wybuchające w najmniej spodziewanych miejscach. Bloki z wielkiej płyty na tle gradientu zachodzącego słońca. Niedorzecznie, bez opamiętania, ze ściśniętym żołądkiem kocham każdą ulicę. Z oczekiwaniem na nieokreślone dobre rzeczy, które na pewno, na pewno nadejdą, patrzę z góry na Odrę. Wydaje mi się, że mogłabym już zawsze być dokładnie w tym miejscu i czasie.

Szczecin // foto: madam z.

Nie zrozum mnie źle, nadal chcę być w tych wszystkich innych miejscach: w lesie, na fiordach, w małym miasteczku, na Alasce, w Prowansji, na greckiej wyspie. Najlepiej jednak, żebym mogła to osiągnąć nie opuszczając tego brzydkiego, brudnego, wspaniałego, dzielnie walczącego o tożsamość miasta, które znam dokładnie tak, jak własną kieszeń - na tyle dobrze, żeby wiedzieć, gdzie czego szukać, ale nie na tyle, żeby nie dokonywać ciągle nowych odkryć.

Szczecin//foto: madam z.

Wrosłam w to miasto i ono wrosło we mnie. Jestem mu wierna jak pies, chociaż może to jednak bardziej syndrom sztokholmski. Kiedy tu jestem, wiem czego się po sobie spodziewać, rozumiem, co się dzieje, nie zaskakują mnie wzruszenia, wkurwienia, znam powody radości, roztargnienia i melancholii. Nie wiem, jak to się robi - jedzie w zupełnie inne miejsce i nie wpada w zagubienie i pustkę. Nie wiem, czy gdziekolwiek indziej byłabym nadal sobą.






Nie musisz mi mówić, sama wiem, że to brzmi jak niezdrowa, toksyczna relacja zależności, ale hej, życie jest takie pochrzanione samo w sobie, czegoś trzeba się trzymać. Będą z tym same problemy, dziewczynko.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładne. I chyba mam tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednocześnie strasznie fajne i okropne uczucie, przynajmniej dla mnie.

      Usuń
  2. Zawsze jak czytam o szczecinie i odrze to mi się przypomina szanta jaką napisała kiedyś Weronika: Hej, u mnie też odra plynie! (mieszkałam wtedy w kk gdzie odra plynela, teraz natomiast zmieniam miasta jak rękawiczki :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Mów do mnie.