czwartek, 4 maja 2017

#ruchamciemiasto: Fabryka Paliw Syntetycznych w Policach

"The whole damn world seemed to have turned upside down in a blink." Joel, The Last Of Us

"Jestem potrzebny" - jeden z najstarszych i najbardziej przejmujących wrzutów w polickiej fabryce //  foto: madam z.


Bo to jest tak: jesteś człowiekiem. W tym swoim człowieczeństwie robisz - z większym lub mniejszym rozmachem - plany i je - z mniejszym lub większym powodzeniem - realizujesz. Budujesz, na przykład, fabrykę, która będzie zaspokajać 15% zapotrzebowania armii twojego macierzystego mocarstwa w paliwa. Zajmujesz setki hektarów powierzchni, wylewasz tysiące ton betonu, stawiasz z tego betonu ściany o grubości 1,5 metra, wpuszczasz te ściany pod ziemię na parę kondygnacji, a na parę wypuszczasz do góry. Zatrudniasz ludzi, a niektórych nie zatrudniasz, tylko zmuszasz do pracy pod groźbą śmierci. Mielicie węgiel i robicie z niego rzeczy, dzięki którym samoloty i łodzie podwodne, czołgi i zwykłe samochody mogą realizować swoje zadania w tym wielkim, wspaniałym, betonowym planie. Wiesz, że to, co robisz, może w jakimś stopniu przeszkadzać innym, więc dla osłody odlewasz z betonu jeszcze trochę bunkrów, żeby chronić tych, którzy - twoim zdaniem - zasłużą na ochronę.

Siła i zwartość. // foto: madam z.

A później już tylko bombowce i decyzje: kogo ewakuować, co zabierać i co wysadzić, żeby nic po tobie nie zostało dla innych.

Te słowa, w tym języku, w tym miejscu, na tym nieugiętym betonie. // foto: madam z.

A później trawa i chwasty, bo trawa i chwasty przetrwają wszystko, a za nimi pierwsze krzewy, drzewa i miękkie dywany mchu, zalewające ten twój beton nieubłaganym morzem zieleni. I ludzie, ciągle od nowa ludzie, szukający po kolei: rzeczy, które mają wartość materialną, świętego spokoju, seksu, przygód, wysypiska śmieci, miejsca na realizację - z mniejszym lub większym powodzeniem - własnych planów.

Drzewa, miękkie dywany mchu i roboty. // foto: madam z.

Fabryka w Policach przyciąga i wsysa. Można ją przeżywać na dziesiątkach płaszczyzn: od czysto historycznej ciekawości, przez uświadomienie sobie, że "w Hydrierwerke Pölitz podczas 5 lat trwania wojny pracowało 30 tys. niewolników. 13 tysięcy zmarło z wycieńczenia, ciężkiej pracy, chorób, braku opieki lekarskiej lub zostało zamordowanych"* i zachwyt postapokaliptyczną siłą natury (to w dużej mierze ja), na zawłaszczaniu przestrzeni pod nowe potrzeby społeczne kończąc.

...kiedy przestanę istnieć? // made in pain // foto: madam z

Pierwszą niedzielę Pierwszy czwartek maja spędziłam zachłystując się po kolei tymi wszystkimi wymiarami fabryki i bez opamiętania fotografując piętno, jakie odcisnęły na niej ostatnie pokolenia. Gdzie jest beton, tam musi być farba. Gdzie jest beton i farba, tam musi być #ruchamciemiasto. Wyszło patetycznie, ale hej, co zrobisz.

Jedność podmiotu i przedmiotu. // made in pain // foto: madam z.

Tak cię teraz już zostawię. Z tym patosem wyżej i z tymi wszystkimi rzeczami, które ktoś czuł potrzebę umieścić na murach fabryki. Egalitarna galeria emocji pokolenia X, Y, Ą, Ę.


Wychowanie (wśród ruin, lecz z wycieczkami - patrz niżej). // foto: madam z.

Wycieczki po Europie. // foto: madam z.

Ciągle wracam do motywów, które nas wychowały; Krecik. // foto: madam z.

Ja to widzę jako współczesne malowidło jaskiniowe, pożywkę dla przyszłych archeologów, antropologów, socjologów. Ja to widzę tak: w piłkarzyki było grane. Lewy przegrał i wyraża smutek, prawy wygrał - ewidentnie jakiś hajs - i się cieszy. Ale może nie, może lewy robi zakupy, a praw się cieszy, bo oszczędność. Prze-kurwa-piękny obraz pełen treści, wyrazu, emocji. // foto: madam z.

Bardzo ciężko jest mi orzec, czy to słoń, czy człowiek w masce gazowej. // foto: madam z.

Czytanie jest na maksa seksowne. // foto: madam z.

Zupełnie bez szydery, chciałabym poznać dalsze losy autora tego dzieła. // foto: madam z.

Jest to moszna męska z rolki. // foto: madam z.

Lampa Buddy. // foto: madam z.

Niedźwiedź pierwszy. // foto: madam z.

Niedźwiedź drugi. // NDZW // foto: madam z.

Onte na dnie. // foto: madam z.

I to tyle. Tylko i aż. Ja tu jeszcze wrócę.

Baniaki naszym domem. // foto: madam z.



*Jan Matura, „Historia Polic od czasów najstarszego osadnictwa do II wojny światowej”, Police 2002 (za Wikipedia)



3 komentarze:

  1. Czasem boję się tu wchodzić. Bo ktoś ma takie same pytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli pytanie, czy to słoń, czy człowiek w masce gazowej?

      Usuń
  2. Państwo Żółto-czerwoni - On (znużony, z nadzieją w głosie): Chyba wszystko już kupiliśmy? Ona (radośnie): Jeszcze tylko na kosmetyki skoczymy, kochanie!

    OdpowiedzUsuń

Mów do mnie.