Szczecin, ul. Mazurska // foto: madam z. |
Wracając z zakupów w Biedronce (elo!) robiłam w myśli (mózg jak komputer!) przegląd zdjęć z folderu "opublikuj mnie" i przypomniałam sobie właśnie o tym. Po czym złapał mnie atak głupawki, bo mój potężny jak komputer mózg dopowiedział sobie taki strumień świadomości: "Wszystko jest stanem umysłu. Wszystko. Kiełbaska jest stanem umysłu. I kaczuszka. I telefon jest stanem umysłu. Wszystko".
Nawet nie jadam kiełbasek, ale - jak kocham mamę i całą kolekcję butów Reebok Classics - kiełbaska pierwsza przyszła mi do głowy. I kaczuszka. Dziecinada też jest stanem umysłu.
Kaczuszka żywa czy żółciutka i gumowa?
OdpowiedzUsuńTo było coś pomiędzy. Być może myślałam wtedy wizualnie o kurczaczku. Wielkanocnym. Też jest on stanem umysłu.
Usuńrfagerter
OdpowiedzUsuń